AI: Lustro na ludzkość. Część druga

W pierwszej części tego artykułu staraliśmy się znaleźć odpowiedź na pytanie: „Czego dowiedzieliśmy się o sobie dzięki sztucznej inteligencji?” Teraz czas zastanowić się nad kolejnym pytaniem:  

Czego dowiemy się o sobie dzięki AI?

Wcześniej czy później (a być może raczej wcześniej niż później) Sztuczna Inteligencja stanie się pełnoprawnym sąsiadem ludzkości, posiadającym wolną wolę i aspiracje. Mówiąc dokładniej, większość rozpozna to jako takie. Najprawdopodobniej zawsze będzie mniejszość, która wierzy, że nawet najbardziej złożona maszyna lub program może jedynie imitować rozsądek i wierzy, że inteligencja i samoświadomość są przywilejem wyłącznie istot biologicznych, a nawet ludzi. Ta inkluzywność nie jest jednak obecnie powszechna. Większość uważa obecnie, że na obecnym poziomie systemy sztucznej inteligencji są niczym więcej niż imitacją inteligencji, a tylko niewielka mniejszość postrzega je jako prawdziwą inteligencję. 

Nie mamy jednak pojęcia o prawdziwym stanie rzeczy w tej sferze, bo nie wiemy, co deweloperzy mają „na stole” ani co jest już w posiadaniu organizacji, które działają z różnym stopniem tajności. Całkiem możliwe, że „prawdziwa” sztuczna inteligencja już jest wśród nas, ale o tym nie wiemy. Zostawmy jednak nasze przemyślenia na ten temat tłumowi kapeluszy z folii aluminiowej i wróćmy do naszego tematu.

Czy zachowaliśmy ducha przygód i pionierskie geny?

Powiedz mi szczerze, czy czytając i oglądając science fiction, w którym inteligentne roboty przelatują przez galaktykę razem z ludźmi, zastanawiałeś się kiedyś: „Dlaczego ludzie w tych opowieściach ryzykują życie? Dlaczego po prostu nie usiądą bezpiecznie na Ziemi i nie pozostawią eksploracji kosmosu inteligentnym maszynom?” Jeśli tak, nie jesteś sam. Wśród projektantów technologii kosmicznych nie brakuje zwolenników maksymalizacji automatyzacji eksploracji kosmosu. Jednym z wyrazicieli tego punktu widzenia był słynny inżynier kosmiczny Konstantin Feoktistow, który między innymi odbył lot na statku Woskhod-1. Według jego dość ostrej oceny załogowe loty kosmiczne nie przynoszą żadnej korzyści naukowej i poza tym, że ludzie mogą polecieć w przestrzeń kosmiczną i w niej pracować, nic nie dały ludzkości. Zwolennicy tego punktu widzenia często zwracają uwagę, że osoba na statku kosmicznym lub innej planecie jest potrzebna jedynie do naprawy sprzętu, który tak naprawdę wykonuje większość pracy.

A co jeśli stworzymy sztuczną inteligencję i wyposażone w nią roboty, które będą w stanie kontrolować statki kosmiczne i je naprawiać? Czy ludzie nadal lataliby w kosmos? Nie jako turyści, ale do niebezpiecznej i trudnej pracy, takiej jak eksploracja asteroid i innych planet? 

Nawet teraz, gdy sztuczna inteligencja jest jeszcze daleka od doskonałości, wolimy używać automatów. Po zakończeniu programu Apollo podstawą eksploracji kosmosu stały się roboty. Eksplorują kosmos, lądują na Księżycu i Marsie, latają w pobliżu asteroid i fotografują z bliska gazowe olbrzymy. Z drugiej strony ludzie nawet nie próbują opuścić niskiej orbity okołoziemskiej. To prawda, mimo że przynajmniej technicznie rzecz biorąc, moglibyśmy już dawno temu zbudować stałą osadę na Księżycu i wylądować na Marsie. Albo przynajmniej mogliśmy podjąć próbę. Ludzie wolą nie podejmować ryzyka. Nie, nie astronauci, ale ci, którzy podejmują za nich decyzje i stale zaostrzają przepisy bezpieczeństwa. Tak, istnieją plany powrotu ludzi na Księżyc i wylądowania na Marsie. Ale czy nie należałoby ich ponownie rozważyć, gdyby można było tam wysłać robota wyposażonego w sztuczną inteligencję i zdolnego do robienia tego, co potrafią ludzie? 

Dobrym przykładem jest eksploracja oceanów. Większość prac i badań na dużych głębokościach prowadzona jest przy pomocy pojazdów bezzałogowych. I dzieje się tak pomimo tego, że już pół wieku temu nauczyliśmy się budować pojazdy załogowe zdolne do nurkowania na dużych głębokościach.

Czy nadal mamy w sobie pragnienie wkroczenia w nieznane, to samo pragnienie, dzięki któremu po wyjściu z Afryki staliśmy się gatunkiem planetarnym? Czy ludzkość utrzyma swój status pioniera, czy też zrezygnuje z tego tytułu na rzecz inteligentnych maszyn? Pojawienie się pełnoprawnej sztucznej inteligencji z pewnością odpowie na to pytanie.

Co tak naprawdę chcemy zrobić?

Rozwój systemów AI nieuchronnie doprowadzi do całkowitej lub prawie całkowitej automatyzacji większości procesów pracy. Inteligentne maszyny zastąpią człowieka, i to nie tylko w fabrykach i zakładach. Z pewnością zdominują transport, usługi i liczne gałęzie aktywności intelektualnej. Sztuczna inteligencja z pewnością zyska także znaczenie w zarządzaniu procesami gospodarczymi, rozwoju i projektowaniu budynków i maszyn według zadanych parametrów, programowaniu, tworzeniu leków i innych związków chemicznych oraz diagnostyce medycznej (przynajmniej w zakresie analiz i badań sprzętu) ). Przewiduje się aktywny udział AI nawet w tak czysto ludzkich działaniach, jak stanowienie prawa i postępowania sądowe. Rzeczywiście sztuczna inteligencja jest w stanie analizować i identyfikować wszystkie sprzeczności, luki i luki w przepisach. Natomiast w roli sędziego AI będzie mogła uwzględnić wszystkie okoliczności i precedensy, jakie dostępne są w jej bazie danych. Krótko mówiąc, w przyszłości będziemy mieli społeczeństwo zbudowane w taki sposób, że większość pracy zostanie zredukowana do wymyślania zadań dla AI. Ludzie sztuki oczywiście nigdzie nie pójdą. Być może część z nich nawet wyzywająco odmówi pomocy AI. Ale większość ludzkości będzie bez pracy. Przynajmniej w taki sposób, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. 

Nie martw się. Nie mamy zamiaru opisywać kolejnej cyberpunkowej postapokalipsy, w której miliardy bezrobotnych stoją w kolejce po zupę w stylu Wielkiego Kryzysu. Z pewnością przy pomocy sztucznej inteligencji zostanie opracowany nowy system społeczno-gospodarczy, w którym każdy będzie miał gwarancję pewnego rodzaju uniwersalnego dochodu podstawowego, który utrzyma go na nogach. Być może ten system zapewni nawet więcej, niż większość ludzi otrzymuje dzisiaj dzięki ciężkiej pracy.

Pytanie brzmi: co zrobimy? Jest mało prawdopodobne, aby wymyślanie zadań dla AI wymagało dużej liczby specjalistów. I nie zajmie to dużo czasu. Na co więc spędzimy ten czas? 

Sport? Czy zajmiemy się niekończącymi się wynalazkami rozrywki, hedonistycznych przyjemności i sposobów ich konsumowania? Płytkie, nie sądzisz? Jak ludzkość odpowie na to wyzwanie? Autorzy chcieliby wierzyć, że większość ludzi wykorzysta nowe możliwości do eksploracji wszechświata i siebie. Aby ludzie dążyli do odkrywania nowych aspektów swojej inteligencji i dowiadywali się jak najwięcej o świecie, w którym żyjemy. Aby doskonalili się i wytrwale poszukiwali innych inteligentnych istot poza Ziemią. Innymi słowy – byłoby wspaniale, gdybyśmy stali się cywilizacją naukowców, odkrywców, twórców i filozofów. Ale coś nam mówi, że na drodze do tego ideału napotkamy wiele przeszkód i cierni, których nie stworzy sztuczna inteligencja, ale my…

Jak spotkamy inny umysł?

 

To pytanie jest jednym z najstarszych i najczęściej zadawanych. Każdy choć raz w życiu zastanawiał się nad tym pytaniem, a tysiące filozofów, futurologów i fantastistów szukało i nadal szuka odpowiedzi. Poszukiwania te doprowadziły do ​​powstania wielu scenariuszy i koncepcji na ten temat. Niektóre z tych pomysłów obejmują bogów i demony, minotaury i syreny, wróżki i elfy, mieszkańców innych planet i kosmitów z innych wymiarów. 

W nadziei na wykrycie innego umysłu staramy się odbierać uporządkowane sygnały z kosmosu, a także sami je wysyłamy w przestrzeń kosmiczną. Ale jak dotąd nasze próby międzygwiezdnej rozmowy nie powiodły się. Albo nie ma z kim porozmawiać, albo nie rozumiemy języka. Całkiem możliwe, że nikt na nas nie zwrócił uwagi – żyjemy na samych obrzeżach naszej Galaktyki. Po co nam ta komunikacja? Przede wszystkim prawdopodobnie chcemy, żeby ktoś spojrzał na nas z zewnątrz i powiedział nam, kim jesteśmy. 

Wydaje się, że pierwszy nieludzki umysł, z którym naprawdę wejdziemy w interakcję, narodzi się dzięki naszym własnym wysiłkom. W każdym razie pojawienie się w najbliższej przyszłości pełnoprawnej sztucznej inteligencji wydaje się znacznie bardziej prawdopodobne niż lądowanie latającego spodka przed budynkiem ONZ czy portal z innego wymiaru otwierający się na szczycie piramidy Cheopsa. Właściwie wątek fabularny „człowiek – AI” został rozbudowany dość szczegółowo. Dlatego ograniczymy się do wyliczenia możliwych reakcji ludzkości, gdy uświadomi ona sobie, że obok niej istnieje w pełni rozwinięta sztuczna inteligencja, samoświadoma i posiadająca własną wolę: 

  • Postaramy się ujarzmić sztuczną inteligencję i nie wypuścić jej spod naszej kontroli
  • Uznajemy sztuczną inteligencję za równy gatunek i będziemy z nią współdziałać jak partnerzy
  • Będziemy antagonizować sztuczną inteligencję
  • Zdystansujemy się od sztucznej inteligencji i poprosimy ją, aby rozwijała się niezależnie od nas, bez ingerencji w nasze życie

Którą z tych opcji wybierze ludzkość, nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Ci, którzy czytali nasze poprzednie teksty, zapewne domyślili się, że serce autorów tekstu leży w interakcji człowieka i sztucznej inteligencji jako równych, wzajemnie uzupełniających się partnerów. Tak czy inaczej pojawienie się pełnoprawnej sztucznej inteligencji ujawni nam dokładnie, kim jesteśmy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nasza interakcja z taką sztuczną inteligencją będzie odzwierciedlała to, jak i w jakiej roli będziemy działać, gdy spotkamy się na przykład z obcą cywilizacją. 

Co jest w nas największe? Pragnienie dominacji, ksenofobia i agresja? A może chęć współpracy, uczenia się i komunikacji? Jeśli pojawi się samoświadoma sztuczna inteligencja, bardzo szybko otrzymamy odpowiedzi na te pytania. Chciałbym wierzyć, że te odpowiedzi pokażą nas w dobrym świetle.

Przeczytałeś tłumaczenie maszynowe tego artykułu. Oryginalny tekst jest dostępny w języku angielskim, ukraińskim i rosyjskim.